Cześć dziewczyny!
Ostatnio miałam okazję przetestować paletkę cieni do powiek Troublemaker marki Urban Decay. Byłam pod wielkim wrażeniem kolorów i efektu, który zapewniają. Dziś postaram się opisać najlepiej jak umiem moje spostrzeżenia i to jak używać cieni z tej paletki.
Jak wygląda?
Paletka od Urban Decay Troublemaker jest niezwykle kolorowa zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz. W środku opakowania znajduje się lusterko i dziewięć cieni do powiek w połyskujących i energetyzujących odcieniach. Niestety producent nie dołączył do kosmetyku żadnego pędzelka lub gąbeczki. Mamy za to cienie w naturalnych i niezwykle odważnych kolorach. Jest kilka brązowych i beżowych odcieni (Bailout, Riot, 787, Knockout), dwa czerwone (Relish i Girl Crush), zielony Bankroll, fioletowy Afterhours i biało-czarny Clash.
Jakie są?
Moimi ulubionymi są cienie z brokatem, które świetnie nadają się na imprezę. Pięknie błyszczą na powiekach i idealnie współgrają z pozostałymi cieniami z matowym wykończeniem. Wszystkie produkty są bardzo dobrze napigmentowane i trwałe, nie osypują i nie zbierają się w załamaniach powiek. Cienie z palety Troublemaker od Urban Decay dobrze sprawdzą się także w makijażu dziennym. Wystarczy, że użyjesz cieni w naturalnych i brązowych odcieniach, a w zewnętrznym kąciku oka nałożysz czarny cień. Dzięki temu uzyskasz efekt głębi. Jeśli biały cień zaaplikujesz w wewnętrznym kąciku oka i tuż przy linii wodnej, to rozświetlisz i optycznie powiększysz spojrzenie.
Mój ulubiony makijaż?
Nie da się nie wykorzystać połyskujących cieni do powiek w makijażu. Jaki jest mój ulubiony? Najczęściej robię smoky eyes z odrobiną brokatu. Jako bazowy cień stosuję Bailout, który nakładam na ruchome i nieruchome powieki. Następnie białym cieniem Clash podkreślam wewnętrzne kąciki oczu, a na środek powieki nakładam kolejno 787 i Riot. W zewnętrznej części oczu nanoszę czarny Clash lub Knockout wraz z Afterhours. Takie same kolory nakładam na dolną powiekę. Tuszuję rzęsy i maluję kreskę czarnym eyelinerem. Makijaż jest gotowy!