Recenzja serum do rzęs NANOLASH

Recenzja serum do rzęs NANOLASH

Przychodzę dzisiaj z długo przez Was wyczekiwaną recenzją serum NANOLASH. Trzy miesiące temu wspominałam, że nawiązałam współpracę z firmą i obiecałam, że gdy zobaczę efekty od razu o tym napiszę, więc jestem. Jak pamiętacie kiedyś już testowałam jeden tego typu produkt. Był dobry, ale strasznie drogi i zaprzestałam kuracji. Bo dajcie spokój 300 zł za odżywczy eyeliner to lekka przesada. Dlatego dzisiaj przedstawię Wam nieco tańszą wersję (159zł), ale równie skuteczną. Na początek napiszę o ogólnych informacjach.

Aktywne serum działające na rzęsy sprawia, że już po piętnastu dniach stosowania widać, że są one wyraźnie pogrubione, wzmocnione, a do tego przyciemnione. Formuła Nanolash wzbogacona o olejki owoców mango i papai, a także kwiatów pomarańczy dodatkowo nawilża włoski i nie powoduje podrażnień. Nie ma przy tym specjalnych przeciwskazań, poza:
• kobietami w ciąży,
• kobietami karmiącymi piersią,
• osobami w trakcie chemioterapii,
• i nie jest polecane dla osób poniżej 18 roku życia,
To chyba najważniejsze informacje. Mnie najbardziej zaciekawił skład. Jeszcze w żadnym serum nie widziałam tylu wyciągów roślinnych!

Teraz przejdźmy do mojej opinii. Pierwszym plusem dla mnie jest opakowanie. Bardzo spodobało mi się wykorzystanie czarnego matu. Jeszcze takiego nie widziałam, więc fajnie, że postawiono na coś oryginalnego.

 

Aplikator, czyli pędzelek mnie osobiście nie powala. Mam krótkie rzęsy, ale dosyć gęste i nie mogłam dokładnie rozprowadzić serum. Dopiero po tygodniu znalazłam najlepszą technikę dla mnie. Zabieg wykonywałam wieczorem, po demakijażu.

Zanim opowiem Wam o efektach, zwrócę uwagę na coś dla mnie bardzo istotnego. Moja skóra jest z natury bardzo wrażliwa. Praktycznie do każdego kosmetyku musi się przyzwyczaić. A tutaj obyło się bez żadnego swędzenia czy pieczenia. Pamiętam, że gdy używałam innego serum, to przez kilka dni miałam lekko opuchnięte oczy. Także jeśli któraś z Was ma podobne problemy, to myślę, że przy tym produkcie nie będzie się musiała o to martwić.

A teraz wyczekiwane efekty. Zacznę od tego, że nie zależało mi na przyciemnieniu kępek. Moje są naprawdę czarne, więc ja jestem z nich zadowolona. W tej kwestii nie zauważyłam różnicy. Po około 2 miesiącach porównując zdjęcia moich rzęs spostrzegłam, że się wydłużyły. Nie jakoś mega bardzo, ale było to widoczne. Ale prawdziwa zmiana zaszła miesiąc później. Włoski zyskały chyba 3 mm. Myślę, że jak na rzęsy, to bardzo dużo. Zauważyłam, że poprawiły się także dolne kępki. Teraz nie muszę nawet używać tuszu. Korzystam z niego tylko na wielkich wyjściach.

Ale nie mogę powiedzieć, że serum do rzęs jest idealne. Jego największym minusem jest wydajność. 3 ml nie wystarczają na całą kurację, przynajmniej mnie. Dlatego mam w planach dokupić kolejne opakowanie, aby wykorzystać serum maksymalnie.

A czy Wam podobają się moje efekty? Chcecie mieć takie rzęsy?

20 uwag do wpisu “Recenzja serum do rzęs NANOLASH

  1. Moja mama waśnie teraz tez używa Nano, na razie pierwsze dwa tygodnie ma za sobą, napisze jakie ma efekty za jakiś miesiąc

    Polubienie

  2. A ja lubie takie odzywki które trzeba nakładać cienkim pędzelkiem, na pewno jest to skuteczniejsze niż nakładanie serum na rzęsy. Wtedy to niewiele daje. Jak dorobie na jabłkach to też chyba sobie coś kupie

    Polubienie

  3. Ja też mam wrażliwą skórę i nigdy nie mogłam zaleźć niczego dobrego. Wszystko czym posmarowałam oczy piekło i szczypało. Spróbuje z Nanolash 🙂

    Polubienie

  4. Ja no moje rzesy stosowałam już naprawdę wszystko od oleju kokosowego po rycynowy, kremy specjalne i tak naprawdę tylko odżywka zadziałała. Już myślałam że jestem skazana na krótkie rzęsy a wystarczyło je tylko odpowiednio odżywić. Pozdrawiam

    Polubienie

    1. a jakiej odrzywki uzywalas? tez mysle o czym ale nie chce wyrzucać pieniędzy w bloto

      Polubienie

      1. Ja miałam Nanolash tak Monika. Dla mnie spisał się świetnie. Godny polecenia

        Polubienie

  5. a moje rzesy wygladaja tragicznie. Dziewczyny nie przedluzajcie sobie nigdy rzęs na Makowieckiej w Poznaniu!! Źle dobrane doczepki i miesiąc później macie 3 rzesy na krzyż

    Polubienie

  6. ja używałam Revitalash i był super ale potem ktoś mi też podpowiedział ze Nanolash działa tak samo a jest polowę tańszy. Od tej pory kupuje tylko Nano

    Polubienie

  7. szawia jest dobra na wlosy bo nadaje polysk ale na rzesy raczej sie nie sprawdzi. lepiej samemu nie kombinowac ze skladnikami tylko kupic dobra odzywke gdzie wszystko jest odpowiednio dobrane

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.