Recenzja Curling Pump Up Mascara od Lovely

Od jakiegoś czasu szukałam taniego tuszu, który miałby dość dobre właściwości. Jestem zwolenniczką tańszych zamienników dla drogich maskar, ponieważ uważam, że nie należy przepłacać za produkt, który i tak powinno się wymieniać co trzy miesiące. Jeśli coś jest niedrogie, a spełnia swoje zadanie, to bardzo duży plus! Tak jest w przypadku tuszu do rzęs Curling Pump Up od Lovely.

Curling Pump Up Mascara to jeden z tych produktów, które zachęcają dobrymi recenzjami. Swoją maskarę Lovely Curling Pump Up kupiłam pod namowach ekspedientki w pobliskim Rossmannie. Długo kręciłam się przy półkach z tuszami do rzęs, oglądałam, czytałam, aż w końcu pani zdecydowała się mi pomóc w podjęciu decyzji. Namówiła mnie na maskarę od Lovely, bo podobno przetestowała ją na sobie i to jej zdaniem najlepszy z tuszów do rzęs za dychę. Rzeczywiście cena przemówiła bardzo na korzyść tego produktu.

Maskara od Lovely zamknięta jest w żółtej, standardowej tubie. Bardzo, bardzo, bardzo przypomina inny tusz do rzęs z tej półki cenowej – Miss Sporty Studio Lash 3D Volumythic. I to nie tylko pod kątem opakowania, ale porównanie tych dwóch produktów napiszę może innym razem. Lovely Curling Pump Up to maskara wyposażona w naprawdę niewielką szczoteczkę wykonaną z silikonu, wygiętą w delikatny łuk z włosiem o różnej długości. Z jednej strony to plus, bo małym aplikatorem łatwiej sięgnąć w kąciki oczu, ale z drugiej strony dziewczyny z długimi rzęsami mogą się trochę męczyć. Mi taka szczoteczka odpowiada, bo lubię silikonowe, dobrze wyprofilowane aplikatory.

Z Curling Pump Up Mascara od Lovely korzysta się bardzo dobrze. Tak, jak wspominałam, aplikacja tuszu jest wygodna. Jaki efekt daje maskara od Lovely? Po pierwsze, bardzo dobrze wydłuża rzęsy. Po drugie, podkręca włoski bez użycia zalotki. Niestety nie pogrubia tak, jak obiecuje producent, ale myślę, że da się to przeżyć. W moim przypadku skleja rzęsy nawet, kiedy nabieram naprawdę niewiele tuszu na szczoteczkę. Czytałam, że to częsty problem Lovely Curling Pump Up. Mam na to sprawdzony sposób – po nałożeniu maskary po prostu rozczesuję rzęsy czystą szczoteczką. Wyglądają wówczas bardzo naturalnie i nie ma efektu pajęczych nóżek.